czwartek, 2 czerwca 2016

Tydzień 24.

Czytając swój poprzedni post dochodzę do wniosku, że wiele się zmieniło. Może wcale nie radzę sobie lepiej z tą sytuacją, ale potrafię już trzeźwo o tym myśleć. Nikt kto nie był w takiej sytuacji, nie jest w stanie tego zrozumieć. Dla niektórych sam koniec związku to ogromne przeżycie, a co jeśli do tego dochodzi fakt, że jesteś w ciąży i osoba, której bezgranicznie ufałaś zostawia Cię z tym wszystkim samą?





Od czasu ostatniego wpisu było sporo nerwów, płaczu i radości. Nadal nie wiem kto jest sprawcą kopniaków, na każdej wizycie układa się tak, by przetrzymać matkę w tej niewiedzy. 
Strach nie mija, im bliżej do porodu im mniej czasu, tym jest mi ciężej. Nie chodzi tu o samopoczucie fizyczne, chociaż to też się zmieniło, ale o psychiczne. Nie da się zapomnieć, nie da się wymazać z pamięci kogoś kogo darzyło się szczególnym uczuciem, nawet jeśli sprawił Ci on tyle bólu. Nie da się nie myśleć 'co by było gdyby...' i nie wyobrażać sobie jak by wyglądało nasze życie gdyby był teraz przy mnie, to wszystko nie jest takie proste. Nie wiem co robić i jak to wszystko się potoczy. Potrzebowałam go, ale nie mogę się na to zamykać, bo jest ktoś kto jeszcze bardziej potrzebuje mnie - moje dziecko. 
Muszę być silna, dla niej/dla niego, o ile łatwo jest to napisać, o tyle gorzej jest wcielić to w życie. Dam radę, bez niego czy z nim, pokażę im, że sobie poradzę i będę szczęśliwa, kiedyś na pewno. 

czwartek, 7 kwietnia 2016

Tydzień 16.

Tak, to już 16 tydzień, a ja nadal nie mogę uwierzyć w to wszystko. Będę mamą, a co z tym związane siedzi we mnie ogrom wątpliwości i czuję strach, w zasadzie jestem przerażona. Moje życie nie układa się tak jak powinno, 5 letni związek i plany związane ze ślubem rozpadły się pare tygodni po wiadomości o dziecku. 


Jestem załamana, upokorzona, skrzywdzona, a przede wszystkim samotna. Ciężko jest sobie z tym wszystkim poradzić, Kochasz kogoś, a ten ktoś bez zastanowienia wbija Ci nóż w serce. Dlaczego moje dziecko ma nie mieć prawdziwego, odpowiedzialnego taty. Kochającego tatusia, który byłby dla niego wszystkim. Może go to przerosło, ale czy ktoś w tym wszystkim pomyślał o tym jak ja się czuje? Nie. To porostu moja sprawa. Pieniądze według niektórych załatwiają takie problemy. 

Fizycznie czuję się dobrze, z tych nerwów raczej nic nie przytyłam, ale brzuszek robi się już coraz to większy. Od dwóch dni czuję, jak dziecko się porusza, nie myślałam, że tak wcześnie się to stanie, może ma wpływ na to moja waga. Przyznam, że bardzo mnie to poruszyło, chyba dzięki temu dochodzi do mnie, że niedługo będzie ze mną. Cieszę się nim, ale chyba jeszcze instynkt macierzyński nie działa. Oczekiwanie dziecka wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, z pewnością nie myślałam, że będę samotną mamą. Bajka o cudownym życiu prysła jak bańka mydlana. Mam wsparcie rodziców, ale to nie pomaga, minęło już 3 miesiące, a żal i ból jest ten sam, a nawet większy.

Mam 23 lata, nie sądzę bym była niedojrzała psychicznie. Prawdę mówiąc często myślałam o dziecku, o swojej, a raczej naszej przyszłości. Zawsze wiedziałam czego chce od życia, ale teraz jestem bezbronna i załamana. Mam nadzieję, że to minie. Muszę jasno zakończyć pewien rozdział życia, wiem, że jeszcze nie raz będę przez niego płakała, ale muszę być silna, mam dla kogo.